top of page

Hafty z całego świata w Weltmuseum Wien

W relacji z 7th Riga International Textile and Fibre Art Triennial pisałam, że na blogu będzie odrobinę bardziej światowo. Czasem jeżdżę poza granice kraju, odwiedzam różne muzea, dlaczego więc o nich nie napisać? Wyjazd do Wiednia planowaliśmy już jakiś czas (właściwie ja planowałam, bo mój partner jeździ tam non stop), zaczęłam więc szukać jakiegoś muzeum, które mogłabym podczas tego krótkiego wypadu zobaczyć. No i znalazłam. Weltmuseum Wien, mające w kolekcji 40 tysięcy etnograficznych eksponatów z Azji, Oceanii, Afryki i Ameryki. Co prawda, tematyka jest mocno poza moją strefą komfortu, bo coś niecoś wiem o etnografii, ale raczej o tej europejskiej. Doszłam jednak do wniosku, że tym bardziej muszę się tam wybrać i poszerzyć swoje horyzonty.


Historia Muzeum sięga aż XVI wieku, kiedy to w gabinecie osobliwości ("Kunst- und Wunderkammern") zlokalizowanym w zamku w Innsbrucku zaczęto gromadzić eksponaty, miedzy innymi kolekcję Ferdynanda II, arcyksięcia z dynastii Habsburgów. Podczas Wojen Napoleońskich zbiory te trafiły do Wiednia i zostały rozbudowywane o eksponaty przywiezione przez podróżników z dalekich zakątków świata. Zalążek Muzeum powstał w 1876 roku, wraz z otwarciem Imperial and Royal Court Museum of Natural History, prekursora późniejszego Muzeum Etnograficznego. Po podróży dookoła świata Ferdynanda II, z Muzeum wyodrębniono dział etnograficzno-antropologiczny. Zbiory etnograficzne połączono z olbrzymią kolekcją arcyksięcia (w jej skład wchodziło 14 000 obiektów oraz 1 100 fotografii). 28 maja 1928 roku otwarto Muzeum Etnograficzne (Museum für Völkerkunde), a w 2013 roku przemianowano je na Weltmuseum Wien. Obecnie Muzeum mieści się w skrzydle Wiedeńskiego pałacu Hofburg, w samym sercu starego Wiednia.


Wystawa etnograficzna zajmuje całe pierwsze piętro muzeum. Podzielona jest ona według miejsca, z którego pochodzą dane eksponaty. Wśród nich znajdziemy przeróżne narzędzia, biżuterię, porcelanę, rzeczy codziennego użytku, ale znaczną część stanowiło to, co interesuje mnie najbardziej - czyli stroje i tkaniny. No i hafty, wiadomo.




Tekstylia stanowiły ważny trzon wystawy. Było ich naprawdę wiele, czasem zajmowały wręcz całe ściany. Obok materiałów zdobionych techniką batiku czy tkanych, znajdowały się również naszycia z koralików (głównie w sekcji obu Ameryk), a także elementy haftowane. Zazwyczaj były to stroje ozdobione tradycyjnymi haftami z danego regionu świata. Czasem - dodatki, jak haftowane torebki czy buty. Była jednak również haftowana tkanina, wielka jak dywan, mieniąca się w świetle metalizowaną nicią.


Mimo początkowej niechęci spowodowanej tym, że bardzo zależało mi na obejrzeniu wystawy z ludowymi haftami z Austrii (której chyba w Wiedniu się jednak nie znajdzie), a nie z innych zakątków świata - byłam wystawą zachwycona. Przede wszystkim dlatego, że mogłam namacalnie wręcz pobyć z kulturami, o których wiem jedynie z książek czy telewizji. Na własne oczy mogłam zobaczyć stroje Inuitów wykonane z foczych skór, pióropusze rdzennych mieszkańców Ameryki, a nawet piękne buty rodem z Japonii.


Zaintrygował mnie fakt, że w tak wielu kulturach, całkowicie niezależnie od siebie, powstały elementy ozdobne na odzieży, które są do siebie bardzo podobne. Że wiele z nich bazuje na wykorzystaniu koralików lub złotej nici. Że hafty są tak rozbudowane, delikatne, piękne, misterne i że najpiękniejsze z nich znalazłam w dziale... afrykańskim.



Dzięki tak krótkiemu przecież obcowaniu z tyloma kulturami z całego świata, mogłam na własne oczy przekonać się, że człowiek zawsze, niezależnie od szerokości geograficznej, miał w sobie potrzebę tworzenia i ozdabiania swoich strojów. Nie tylko w Amazonii, nie tylko na chińskim dworze cesarskim, ale również w tak nieprzyjaznych rejonach, jak koło podbiegunowe.




Chociaż może różnimy się na zewnątrz, chociaż mamy różny kolor skóry, mówimy innymi językami, w głębi serca wszyscy jesteśmy do siebie podobni. To tak jak z dziećmi - każde dziecko, niezależnie, w jakim miejscu świata się znajduje, zawsze maluje słońce w rogu kartki.



Warto było pojechać autem w śnieżycę do samego Wiednia, by obejrzeć kimona prosto z Japonii, haftowane buty z Ameryki, koralikowy kołnierz z samego koła podbiegunowego. Wiem, że nieprędko znajdę podobną wystawę gdzieś bliżej swojego miejsca zamieszkania.



Czy zatem polecam wizytę w Muzeum? Bardzo. Chociaż miejscami wystawa jest ciemna, słabo oświetlona, tak, że ciężko dojrzeć niektóre szczegóły, to jednak jest olbrzymia i niezwykle ciekawa. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, bowiem nie ma tu jedynie strojów - raczej przekrój przedmiotów z różnych części świata.



Mimo że skupiałam się głównie na tekstyliach, obejrzenie całej wystawy zajęło mi dobrych kilka godzin. Przyznam jednak, że w większości odpuszczałam czytanie znajdujących się wśród eksponatów opisów - w większości zupełnie mnie one nie zainteresowały. Miałam również problem z nawigacją po samym Muzeum. Chociaż każda sala jest ponumerowana, nie do końca wiedziałam, w którą stronę iść, przez które drzwi przejść. Zdecydowanie przydałoby się lepsze oznakowanie.


Ale może taki był zamiar? Może właśnie o to chodzi, by się w Muzeum zgubić, iść swoją własną ścieżką i dotrzeć do własnych konkluzji?


Jeśli będziecie w Austrii - koniecznie tu zajrzyjcie. Chociaż byłam w kilku wiedeńskich muzeach - to zdecydowanie podobało mi się najbardziej.





Weltmuseum Wien

Heldenplatz

 1010 Vienna, Austria


Godziny otwarcia:

wtorek 10:00–19:00

Pozostałe dni: 10:00-16:00

W środy muzeum nieczynne


Wstęp:

€ 16 - bilet normalny

€ 12 - bilet ulgowy



 

Mam nadzieję, że dzisiejszy wpis będzie dla Ciebie pomocny. Jeśli tak właśnie jest, zapraszam do lektury innych wpisów na blogu, znajdziesz tutaj wiele ciekawostek ze świata haftu oraz porady, jak samemu zacząć przygodę z tą techniką :) Będzie mi również miło, jeśli poślesz ten post dalej i dasz o nim znać znajomym! A jeśli chcesz wesprzeć moją działalność, może postawisz mi wirtualną kawę? Wiadomo, że przy ciepłym naparze lepiej się pracuje! :D Wystarczy, że klikniesz w link poniżej ;) Z góry dziękuję i do usłyszenia!



Comments


Mereshka Shop Paulina Pleskot

Hej! Miło Cię widzieć!

Mam na imię Paulina i od 2018 roku zajmuję się haftem ręcznym. Uwielbiam haftować realistyczne zwierzęta oraz tworzyć wartościowe, edukacyjne treści, by przybliżyć tę piękną dziedzinę sztuki innym. Zapraszam do buszowania po blogu i zgłębianiu tajników haftu ;)

Czytaj dalej

Podoba Ci się to,
co robię?

Możesz wesprzeć mnie

poprzez postawienie wirtualnej

kawy lub zostanie Patronem w serwisie Patronite:)

Property1Variant3_8a7661fba9.png
bottom of page