top of page

Haftowana Bitwa pod Grunwaldem

Odbyłam na początku roku bardzo interesującą rozmowę, podczas której, w żartach, padło hasło - a co, gdyby wyhaftować kopię obrazu Jana Matejki "Bitwa pod Grunwaldem"? Na dodatek pójść na całość i stworzyć ją w skali 1:1? Doszłam do wniosku, że gdybym zaczęła teraz, może wyrobiłabym się akurat do emerytury ;)


Kilka dni później, z czystej ciekawości, wpisałam w Google hasło: haftowana Bitwa pod Grunwaldem i... nie mogłam uwierzyć własnym oczom - ktoś nie tylko wpadł już na taki pomysł, ale nawet zdążył go wykonać!


Wszystko zaczęło się kilkanaście lat temu, gdy pan Adam Panek z Działoszyna w województwie łódzkim, patrząc na swoją haftującą krzyżykami mamę, Janinę, zażartował: "Tyle haftujesz, że do tej pory wyhaftowałabyś Bitwę pod Grunwaldem!". Jak widać, pomysł trafił na bardzo podatny grunt i duet matka z synem stali się współorganizatorami jednego z największych hafciarskich przedsięwzięć we współczesnej historii.


Dlaczego jednego z największych? Ponieważ obraz Matejki powala rozmiarami. Ten olejny obraz malowany na płótnie, eksponowany obecnie w Muzeum Narodowym w Warszawie, ma, bagatela, wymiary 426x987 cm i powstawał 6 lat. Przedstawia symbolicznie bitwę w momencie, gdy wciąż toczą się walki, ale szala zwycięstwa przechyla się już na stronę polsko-litewską, o czym bezsprzecznie świadczy znajdujący się w centrum obrazu, odziany w czerwień, wielki książę litewski Witold - bez pancerza i hełmu, za to z mieczem i tarczą dumnie uniesionymi do góry w geście triumfu.


Obraz zdecydowanie robi wrażenie, nie tylko ze względu na swój rozmiar, ale i ilość szczegółów, barw, postaci... Ten fakt nie powstrzymał jednak pomysłowej rodziny, która nie czekając, przystąpiła do realizacji swojego szalonego planu.


W czerwcu 2008 roku pan Adam zwrócił się do twórcy programu HaftiX (pozwalajacego na przetworzenie dowolnej grafiki na wzór haftu krzyżykowego), Grzegorza Żochowskeigo, z prośbą o przygotowanie wzoru do haftu. Można powiedzieć, że od tego momentu prace ruszyły pełną parą. I dobrze, ponieważ jako ostateczny termin wykonania całego haftu, ustalono 15 lipca 2010 roku, czyli dzień 600-letniego jubileuszu historycznej Bitwy.


W kolejnych miesiącach toczyły się istne boje - z samym wzorem, który trzeba było ręcznie uprościć i poprawić. Z producentem muliny Anchor, który zgodził się na sprzedaż potrzebnych nici w okazyjnej cenie (50 gr za motek zamiast standardowych 2,50 zł) w zamian za objęcie projektu swoim patronatem (okazało się, że otrzymane nici pochodziły z nowej fabryki i farbowały palce hafciarzy podczas pracy - całą partię muliny należało wymienić). Ale, co najważniejsze - z poszukiwaniem innych chętnych - na tyle szalonych, by bez wahania zaangażować się w ten projekt.


Chętnych szukano poprzez ogłoszony przez kółko "Penelopa", działające przy Domu Kultury w Działoszynie, konkurs na haft krzyżykowy. Spośród uczestników konkursu wyłoniono pierwszą grupę osób deklarujących chęć wyszycia fragmentów obrazu.


W sumie, obraz został wyhaftowany przez 32 osoby. Byli to: Elżbieta Kowalska, Janina Panek, Anna Król, Zofia Osińska, Barbara Prudlak, Anna Kuśmierek, Jan Andziński, Wiesława Sztandera, Monika Derecka, Sławomir Derecki, Ewa Kiedos, Lidia Tokarska, Anna Stochniałek, Zenobia Kulka, Wanda Humieniuk, Dorota Humieniuk, Dorota Bernyś, Teresa Pegza, Wioletta Skowrońska, Aleksandra Filocha, Elżbieta Sasuła, Barbara Frankiewicz, Danuta Jałocha, Ksawera Wojciechowska, Justyna Galczak, Jolanta Liotka, Urszula Kur, Wiesława Pawełoszek, Małgorzata Zając, Barbara Walasińska, Joanna Gałkowska, Marzena Marczak.



Sam obraz podzielono na 50 części, jednak te znajdujące się na samym dole były trzykrotnie niższe niż pozostałe i dlatego podczas haftowania zostały połączone z fragmentami znajdującymi się powyżej. Finalnie więc obraz składał się z 40 fragmentów:



Oznacza to również, że niektóre osoby pracowały nad więcej niż jednym fragmentem obrazu. Niektóre części haftowały na zmianę dwie osoby. Każda z hafciarek (i hafciarzy!) otrzymała kawałek kanwy oraz książkę ze swoim fragmentem haftu i... wzięła się do pracy.


Biorąc pod uwagę fakt, że niemal każda z osób haftowała wyłącznie hobbystycznie, było to wyzwanie niemalże syzyfowe. Pani Janina narzuciła mordercze tempo prac - sama haftowała po 10-12 godzin dziennie. Wzór Bitwy składał się łącznie z 7 897 840 krzyżyków, które trzeba było wyhaftować, a termin gonił niemiłosiernie - rygor był zatem wręcz wskazany. Hafciarze spotykali się raz w miesiącu w Powiatowym Ośrodku Kultury w Działoszynie, by pochwalić się wynikami prac. Jednak, gdy postępów nie było widać, lub gdy zaangażowana osoba nie stawiała się na spotkaniach - zostawała odsuwana od projektu.


Problemy pojawiały się również podczas samego haftowania - ból pleców, skóra schodząca z palców, a także... braki w zaopatrzeniu! W styczniu 2010 roku na rynku w promieniu kilkuset kilometrów od Działoszyna zaczęło brakować jednego, konkretnego koloru muliny Anchor - 152 (granat). Musiała nastąpić szybka decyzja - zdecydowano się na francuski zamiennik. Hafciarki zarzekały się jednak, że były to jedynie dwa motki muliny na całą pracę, a miejsca na obrazie, gdzie doszło do zamiany zdradzić nie chciały.


Całość prac (przygotowanie wzoru, przygotowanie prac i samo haftowanie) zajęło dwa lata - od czerwca 2008 roku do 30 sierpnia 2010, gdy o godzinie 16:20 zszyto ze sobą ostatnie części haftu.




Podjęto również decyzję o tym, by oficjalne odsłonięcie pracy przełożyć, nie chciano, by świętowane hucznie obchody 600 rocznicy Bitwy pod Grunwaldem przyćmiły zaprezentowanie haftu po raz pierwszy. Ustalono termin 25 września 2010 roku, jednak już 10-11 września miała miejsce pierwsza, nieoficjalna, prezentacja Bitwy.



Po oficjalnym odsłonięciu, haft wyruszył w trasę. Zawitał między innymi do Łodzi, Częstochowy, ale również Berlina.


Niestety, nie obyło się bez kontrowersji - mimo wcześniejszych ustaleń pojawiły się konflikty dotyczące praw własności i dysponowania haftem. Praca, przez jakiś czas zamiast cieszyć oczy... była przechowywana w wersalce, złożona kilkukrotnie na pół jak kartka papieru. Na szczęście, dzięki decyzji sądu, haft wrócił do osób, które włożyły setki godzin w jego haftowanie. Po rewitalizacji, podjęto decyzję o stałym miejscu eksponowania haftu. Od lipca 2020 roku można podziwiać go w Hali Sportowej Szkoły Podstawowej nr. 2 im Polskich Noblistów w Pajęcznie, w województwie łódzkim.


Sama na pewno wybiorę się kiedyś do Pajęczna, by haftowaną Bitwę obejrzeć na żywo. Musi robić niesamowite wrażenie, szczególnie, gdy zna się jej historię i ogrom włożonej w nią pracy. Hafciarki i hafciarze zaangażowani w projekt wykonali syzyfową, praktycznie bezpłatną robotę. Chciałam zatem opisać szerzej ich historię, szczególnie, że ja sama nie miałam wcześniej o takim przedsięwzięciu pojęcia. A przecież haftowana Bitwa po Grunwaldem na pewno stanowi jeden z największych wykonanych haftów i już chociażby za to zasługuje na pamięć i większe zainteresowanie.


Źródła:






Comments


Mereshka Shop Paulina Pleskot

Hej! Miło Cię widzieć!

Mam na imię Paulina i od 2018 roku zajmuję się haftem ręcznym. Uwielbiam haftować realistyczne zwierzęta oraz tworzyć wartościowe, edukacyjne treści, by przybliżyć tę piękną dziedzinę sztuki innym. Zapraszam do buszowania po blogu i zgłębianiu tajników haftu ;)

Czytaj dalej

Podoba Ci się to,
co robię?

Możesz wesprzeć mnie

poprzez postawienie wirtualnej

kawy lub zostanie Patronem w serwisie Patronite:)

Property1Variant3_8a7661fba9.png
bottom of page